maj 11 2006

Ojciec T..


Komentarze: 5

 Czy jest coś, co może równie zdziwić jak łysina człowieka, który powinien teraz siedzieć w Irlandii czy Kenii, a właśnie jakby nigdy nic w świecie wszedł przez szkolne drzwi i podaje ci ręke?? Nie wiem jak dla was, ale dla mnie niewiele jest takich rzeczy.. jak więc może się domyśleliście, zawitał do nas Teofil.. dopiero przyjechał, już odjeżdża... niesamowite, że właśnie tego dnia tata musiał wcześniej jechać do szkoły.. że zatrzymałem się, żeby popatrzeć na szczeniaka.. że p.Karol mnie zatrzymał na chwilową rozmowę.. minuta różnicy i nie spotkałbym ojca T... w takich chwilach wie się, że Ktoś czuwa nad nami..

 Przepis na szczęście?? Popatrz przez okno, idź na spacer i dostrzeż piękno tego świata.. mi wystarczy przejść się po schodach szkoły, zatrzymać na półpiętrze i popatrzeć na kwitnącą jabłoń za oknem..

 Cytat z "Klątwy Mozaiki" (teraz czytam): "Dante poczuł jak w sali wzbiera fala pożądania. On również wstał z miejsca, bezwładnie podążając za przykładem innych, jakby jakaś  siła kazała mu się podnosić wraz z tkaniną płaszcza, spod którego wyłonił się właśnie cały splendor jej ciała".. podoba mi się ta książka..

 Szablon jednak stary, bo tamten jakiś mdły był..

 Pozdrawiam,

 ptok

madry_ptok : :
Vadi
12 maja 2006, 22:03
Kilka sekund, minut zmienia bieg wydarzen :-) czesto tak jest:-)
Bonduelle
12 maja 2006, 19:40
Hm... jakimś cudem przeciek o o.Teofilu dotarł do mojego LO szybciej niż do Was (?)... siła plot i obiegu wiadomości xD
aga
11 maja 2006, 19:14
i idac do szkoly myslales o jabloni, a potem akurat spotkales Teosia :) zbieg okolicznosci czy romantyczne powiazanie? ;)
polinqa
11 maja 2006, 18:49
Tak... Właśnie... Pięknie to ująłeś...
Mało jest takich chwil w życiu...
Ja też Go widziałam... Rozmawiałam...
To jest jeden z niewielu ludzi do których wracam zawsze z miłym uśmiechem na twarzy;)
11 maja 2006, 18:19
Ja też mam przepis na szczęscie, ale niestety chyba gdzieś zawieruszyła mi się kartka z wypisanymi krok po kroku poczynaniami, żeby ów szczescie osiągnąc. Bo chyba coś za bardzo Ono mnie nie lubi..:) Ja jabłoń widzę z okna domu.. Jest bardzo ładna, dlatego Cię rozumiem. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz