Rozmowy z samym sobą...
Komentarze: 12
Siedzę sam w mieszkaniu i słucham tych rąbniętych, kiczowatych i zawsze wyśmiewanych przeze mnie piosenek o miłości. Czemu?! No pytam się, skoro ja nic nie czuję..
Ha, i tu się mam.. ja chyba CHCĘ czuć.. tylko czemu to nie wychodzi? A jak wychodzi, to tylko jednostronnie?
Mam problemy z sobą. I z tym kretynem, co go mózg nazwali, bo mi ciągle podsuwa jakieś chore (czytaj:ludzkie) myśli do rozważenia. No, a na dodatek jeszcze drugi kretyn- serce. Ten jest jeszcze gorszy, bo nawet logiki nie posiada.
-Wiesz, problem tkwi w Twoim chorym łbie!
-Jakby tkwił w głowie, to bym sobie poradził. Mam ścisły umysł, matematyczny, mógłbym znaleźć rozwiązanie, gdyby problem tkwił tylko we łbie.. ale serce- to już coś innego. Zawsze się go bałem, bo miał nienormalne pomysły. I kłamał.
-No to wywal tego drania.
-Chciałem.. i chyba się udało, ale, kurcze, nie dawał mi spokoju, a później to zacząłem za nim tęskinć..
-Nie rozumiem cię.. on wycina ci takie numery, sprawia ból, a ty..
-Ja też siebie nie rozumiem..
Rozmowy z samym sobą... źle chyba ze mną..
Muzyka zbyt pozytywna na blogu. Nie zmienię. Niech iluzja pozostanie..
Sorry Wrobl, nie moglam sie powstrzymac;p
Dobrze, ze chociaz Ty myślisz...:P
A poza tym - no, niestety serce rozumu za cholerę nie słucha, ale z drugiej strony - największa radość płynie właśnie stamtąd, a nie chłodnej kalkulacji. I zdecydowanie lepiej, że je jednak mamy, bo inaczej bardzo nudno i płytko by się żyło :*
wiesz co mam na myśli...:) a jak nie wiesz, to chyba rzeczywiscie jest z Tobą źle ;P
Pozdrawiam ciepło.
Znowu się odezwała. Znowu bezgłośnie krzyknęła w pustkę przedpokoju. Zawsze uważałam, że jest dziwna. Taka niedostępna dla innych, zamknięta w sobie, cicha i pokorna. To niedorzeczne, żeby w jej wieku; z jej stażem bać się nadal innych... Nikt jej nie zastraszył, nie ma się czego bać...a jednak schowana w przestrzeni swoich przemyśleń i marzeń tkwi nie pojmując dlaczego i po co jest na tym świecie. Dlaczego nigdy się nie odważyła wyrazić tego, co czuje naprawdę?! Tak trudno jest się przebić przez tłum „sępów” szukających okazji. „Sępów”, które zapomniały czym jest godność...
Zawsze marzyła by nadszedł ten dzień. Dzień wyzwolenia. Stało się.... To jeden z tych cudów, dzięki którym niewierzący zaczyna wierzyć, a bezwartościowy odnajduje swoje wartości. Tak ona odnalazła siebie. A może raczej swoją wewnętrzną siłę?! Odnalazła siebie pomimo, że otaczali ją ludzie bezwartościowi. Chciała być inna od
Dodaj komentarz