maj 21 2006

Rozmowy z samym sobą...


Komentarze: 12

 Siedzę sam w mieszkaniu i słucham tych rąbniętych, kiczowatych i zawsze wyśmiewanych przeze mnie piosenek o miłości. Czemu?! No pytam się, skoro ja nic nie czuję..
 Ha, i tu się mam.. ja chyba CHCĘ czuć.. tylko czemu to nie wychodzi? A jak wychodzi, to tylko jednostronnie?
 Mam problemy z sobą. I z tym kretynem, co go mózg nazwali, bo mi ciągle podsuwa jakieś chore (czytaj:ludzkie) myśli do rozważenia. No, a na dodatek jeszcze drugi kretyn- serce. Ten jest jeszcze gorszy, bo nawet logiki nie posiada.
 -Wiesz, problem tkwi w Twoim chorym łbie!
 -Jakby tkwił w głowie, to bym sobie poradził. Mam ścisły umysł, matematyczny, mógłbym znaleźć rozwiązanie, gdyby problem tkwił tylko we łbie.. ale serce- to już coś innego. Zawsze się go bałem, bo miał nienormalne pomysły. I kłamał.
 -No to wywal tego drania.
 -Chciałem.. i chyba się udało, ale, kurcze, nie dawał mi spokoju, a później to zacząłem za nim tęskinć..
 -Nie rozumiem cię.. on wycina ci takie numery, sprawia ból, a ty..
 -Ja też siebie nie rozumiem..
 Rozmowy z samym sobą... źle chyba ze mną..

 Muzyka zbyt pozytywna na blogu. Nie zmienię. Niech iluzja pozostanie..

madry_ptok : :
Waliska
23 maja 2006, 19:33
PCV orzeszek jest chyba zbyt duzy aby byl dobrym porownaniem...:P:P
Sorry Wrobl, nie moglam sie powstrzymac;p
Vadi_LP
23 maja 2006, 17:36
Zakręty żyja nas..;] tak to podsumuje.
I>
22 maja 2006, 22:25
Ola, to Wróbel miał wytężyć ten swój mózg wielkości orzeszka...;P
Dobrze, ze chociaz Ty myślisz...:P
Bonduelle
22 maja 2006, 21:05
Nawiązując do komentarza I>? Krzycz-->Schrei-->Tokio Hotel--> APAGE!

A poza tym - no, niestety serce rozumu za cholerę nie słucha, ale z drugiej strony - największa radość płynie właśnie stamtąd, a nie chłodnej kalkulacji. I zdecydowanie lepiej, że je jednak mamy, bo inaczej bardzo nudno i płytko by się żyło :*
I>
22 maja 2006, 14:45
tak aga, ale w tej plontaninie kabelków czasem zdarzy sie spięcie...:)
I>
22 maja 2006, 14:43
Krzycz do końca swoich dni... KRZYCZ!!!
wiesz co mam na myśli...:) a jak nie wiesz, to chyba rzeczywiscie jest z Tobą źle ;P
cocosanka
22 maja 2006, 12:45
dużo się tu zmieniło... i coraz lepsze są Twoje notki. Serce nie sługa... :) pozdrawiam:*
21 maja 2006, 22:11
Z każdym z nas jest coś nie tak... Zazwyczaj wychodzi tak, jak nie powinno być. Dziwne.
21 maja 2006, 20:53
serce to nie kretyn. serce to odzwierciedlenie nas. tej piekniejszej czesci nas. skladamy sie z serca w 80 procentach. czlowiek to jeden wielki klebek emocji, ktore czasem trzeba zaakceptowac. a jesli ich nie ma, to nie mozna szukac ich na sile. kiedys przyjda. i zapewniam Cie, ze w najbardziej odpowiednim momencie.
21 maja 2006, 20:19
Tak mi się przypomniało czytając o tej iluzji..- miłość to iluzja skrzydeł a rzeczywistość łancuchów. Ale ja sama nie bardzo sie na niej znam. Kiedys byla - tak jak piszesz - jednostronna. Oczywiście to sie na koncu wydało. Oczywiście teoretycznie zawsze sa happy endy.. a nie tym razem. Myslisz, ze serce kłamie? Mnie sie wydaje, ze raczej nie. By moze mnie zawiodło, ale ciagle mu ufam. Bo inaczej komu.. czemu mam ufać? Sama nie wiem. Ale nie zamartwiaj się. Poradzisz sobie. Wiem to.
Pozdrawiam ciepło.
21 maja 2006, 19:54
Tja... bo to ma byc tak, żeby zakochać się, żeby wszystko było ołrajt, i to obowiązkowo ze wzajemnością... Człowieku, wtedy to by się miłością nie nazywało!
Nzimana
21 maja 2006, 17:59
\"Kapryśna.
Znowu się odezwała. Znowu bezgłośnie krzyknęła w pustkę przedpokoju. Zawsze uważałam, że jest dziwna. Taka niedostępna dla innych, zamknięta w sobie, cicha i pokorna. To niedorzeczne, żeby w jej wieku; z jej stażem bać się nadal innych... Nikt jej nie zastraszył, nie ma się czego bać...a jednak schowana w przestrzeni swoich przemyśleń i marzeń tkwi nie pojmując dlaczego i po co jest na tym świecie. Dlaczego nigdy się nie odważyła wyrazić tego, co czuje naprawdę?! Tak trudno jest się przebić przez tłum „sępów” szukających okazji. „Sępów”, które zapomniały czym jest godność...
Zawsze marzyła by nadszedł ten dzień. Dzień wyzwolenia. Stało się.... To jeden z tych cudów, dzięki którym niewierzący zaczyna wierzyć, a bezwartościowy odnajduje swoje wartości. Tak ona odnalazła siebie. A może raczej swoją wewnętrzną siłę?! Odnalazła siebie pomimo, że otaczali ją ludzie bezwartościowi. Chciała być inna od

Dodaj komentarz