Komentarze: 12
Siedzę sam w mieszkaniu i słucham tych rąbniętych, kiczowatych i zawsze wyśmiewanych przeze mnie piosenek o miłości. Czemu?! No pytam się, skoro ja nic nie czuję..
Ha, i tu się mam.. ja chyba CHCĘ czuć.. tylko czemu to nie wychodzi? A jak wychodzi, to tylko jednostronnie?
Mam problemy z sobą. I z tym kretynem, co go mózg nazwali, bo mi ciągle podsuwa jakieś chore (czytaj:ludzkie) myśli do rozważenia. No, a na dodatek jeszcze drugi kretyn- serce. Ten jest jeszcze gorszy, bo nawet logiki nie posiada.
-Wiesz, problem tkwi w Twoim chorym łbie!
-Jakby tkwił w głowie, to bym sobie poradził. Mam ścisły umysł, matematyczny, mógłbym znaleźć rozwiązanie, gdyby problem tkwił tylko we łbie.. ale serce- to już coś innego. Zawsze się go bałem, bo miał nienormalne pomysły. I kłamał.
-No to wywal tego drania.
-Chciałem.. i chyba się udało, ale, kurcze, nie dawał mi spokoju, a później to zacząłem za nim tęskinć..
-Nie rozumiem cię.. on wycina ci takie numery, sprawia ból, a ty..
-Ja też siebie nie rozumiem..
Rozmowy z samym sobą... źle chyba ze mną..
Muzyka zbyt pozytywna na blogu. Nie zmienię. Niech iluzja pozostanie..