Najnowsze wpisy, strona 10


sty 23 2006 Ciekawiej
Komentarze: 3

 Wreszcie ciekawszy dzień.. :) Na początek- spotkanie z Martą P., zwaną również Picvąsem (niech każdy sprawdzi w encyklopedi sprawdzi co to za "rzecz" :P) Najpierw piernik, herbatka a później "Guliwer"... no, z małymi przerwami na:

-rozmowę z Borysem :D

-przywitanie z tatą Picvąsa

-bitwa na kanpie (a właściwie na łóżku)- i tu wreszcie adrenalinka.. z Martą można bić się jak z facetem :D

-degustacja błyszczyka :D i ta okropna ślina na ustach Marty :P :D

-"Degrasee" na Zig Zapie

 A później powrót do domu.. co za jazdy.. zaczęło się spokojnie.. cukiernia a zaraz potem tramwaj 14.. później przesiadka w 11.. moja radość, bo wyglądało na to, że akurat było po awarii, bo tramwaje jeździły zaraz za sobą.. no to ja happy, ale mam farta.. ale coż, stopniowo tramwaj stawał się coraz bardziej pełny, więc oparłem się o maszynę do wydania biletów.. a ta zaczęła trzeszczeć jak oszalała, połowa tramwaju na mnie.. no, ale jedziemy dalej (oczywiście z trzeszczącą maszyną ;)) a tu nagle.. bach! Tramwaj staje, facet od MPK wychodzi i mówi, że elektryczność w Helenówku siadła, więc tramwaj nie jedzie dalej.. i ciekawy dialog:

MPK: -Jak podjedzie 59 to pańśtwu powiemy i będziecie mogli się przesiąść..

Jakaś pani: -Oj, proszę pana, to nie takie pewne, wcześniej 59 nie jechało..

MPK: Ewentualnie, jak przyjedzie 46 to je przepuścimy..

Grubsza pani, znużonym głosem: -46 się wykoleiło...

 I jak tu nie kochać naszej łódzkiej komunikacji miejskiej.. ?? :D Więc piechotką przeszedłem przez park.. i nigdy więcej nie mam zamiaru na takim mrozie tego robić.. za każdym razem, gdy stawiłem krok, mialem uczucie jakby tysiące małych, wrednych sopelków wbijało mi się w nogi.. koszmar...

 Zobaczymy, co będzie jutro..

 pozdrawiam,

ptok

madry_ptok : :
sty 22 2006 Ferie..
Komentarze: 4

 Ferie upływają spokojnie.. na początku wyjechałem do Bełchatowa (kino, McDonald...) Było bardzo fajnie.. w czwartek jednak powróciłem do Łodzi i od razu spotkanie z Picvąsem... :D.. najpierw żenująca podróż autobusem (rozmowa z Cybulską, Marta wrzeszcząca na cały pojazd (ale obciach :D) oraz kłócąca się z jakimiś chłopakami :)), później tramwaj (koszmar- Marta rzucająca czapką :D) później nudy w domu :P i odnalezienie wspólnych tematów z  dziećmi w wieku 9 lat :D:D:D spacer do Janka (Dymnik :D oraz kolega=kolęda ;)) i staw za moim osiedlem... w sobotę dzień babci a więc wizyta u obu babć.. :) a później kolęda..

 Czyli, jak na razie, ferie mijają miło :):):)

madry_ptok : :
sty 14 2006 Dłuuuga notka :)
Komentarze: 5

Notkę tą wypadałoby by chyba podzielić na 2 części.. pierwsza niech dotyczy wczorajszego, niezwykłego dnia.. :) a druga głębszej analizy szkolnych jasełek.. :)

Część I:
Dzień wczorajszy, mianowicie piątek, bez wyrzutów sumienia mogę nazwać najlepszym już od wielu dni.. :) Co się wydarzyło.. Cóż, od początku..
Przede wszystkim, ranek- najpierw nie poszedłem na wf.. dla mnie to wielki pozytyw :) później dwa polskie, tu już gorzej, można było zasnąc... hmm, w sumie to chyba spałem z otwartymi oczami, bo kompletnie nie słuchałem psorki.. wreszcie szkolne wyjście na "Opowieści z Narnii".. :) 95 osób z jednej szkoły na tej samej sali :D Film.. przepiękny, przemądry.. no, ale wiadomo, w końcu sama książka jest taaaaka mądra.. :) Po filmie, w 9 osób poszliśmy najpierw do Maca.. ha, moje królewstwo :D przepyszne fryteczki i doborowe (w większości :P) towarzystwo :) później Mexicana ("Macie osiemnaście lat?" "Nie, ale możemy mieć" "Hej, ja i tak nie rezygnuję ze Sprite'a" :D) było fajowo.. przygoda z toaletą (sorry, ale skąd mogłem wiedzieć jak są "mężczyźni" po hiszpańsku" :D), "nalewaczem"(?!) (Marta nalewająca do kubka, którego nie ma.. a w rezultacie na swoją rękę :D) czy właśnie ze speszonym kelnerem.. później spacer Pietryną (Empik :)) i kolejna wesoła sprawa.. Picvąs jak zwykle :P przechwalała się, że ma wspaniałe wyczucie do ludzi i że z nią się nie zgubimy, bo ona się będzie pytać innych jak dojść do Teatru Studyjnego... i co?? Oczywiście juz pierwsza osoba, jaką Picvąs spytała o drogę, uciekła bez odpowiedzi.. tak, Marta i jej wyczucie do ludzi :D:D:D w końcu to Siora załatwiła nam to dojście do teatru (no, niektórzy dojechali Mercem- Paulyna :D).. ech, ale niestety (a właściwie to na szczęście) trafiliśmy tam o 2h za wcześnie.. więc w czwórkę (tak, wykruszyło się nas parę osób :( ) usiedliśmy sobie w przedsionku (czy co to tam było) i zaczęliśmy się lać ze wszystkiego i wszystkich :D zwłaszcza z Paniki ;) (tu tylko ja z Siorą się rozumieliśmy) ach, to było super, po prostu ze śmiechu bolało mnie gardło.. Picvąs i jej udawana pewna nauczycielka ("Ach, dzieci"- w tym momencie taki przepity głos) :D:D:D I spotkalismy Emilkę.. nie ma co, zmieniła się :D ale to dobrze, otworzyła się na ludzi.. i wreszcie przedstawienie "Gąska" (plakat z piersią zapowiadał jakiś erotyk ,ale obeszło się bez pornografii :D) bardzo mi się podobało :) niezwykła gra aktorów, zazdroszczę im, że potrafią np: płakać na zawołanie... :) i w końcu wpólne czekanie na "szoferów", którzy mieli nas odebrać spod teatru... i Picvąs, która z histerycznego śmiechu przeszła w płacz :D.. nigdy nie zrozumiem Golluma ;) i wreszcie powrót do domu z Agatą.. i hymn Łodzi wydanie techno w radiu :D:D:D
Więc było super i mi się bardzo podobało :)

Część II:
 Tak, skoro co niektórzy doszukują się jakiś ukrytych podtekstów w jasełkack ,to chcę im pokazać, iż to zależy od punktu widzenia.. te jasełka były głównie robione dla młodzieży, a żeby do niej dotrzeć trzeba używać specjalnych środków i mówić inaczej niż do starszych ludzi.. to dlatego za humorem ukryte zostało tak ważne przesłanie.. chcę na przykładzie różnyc postaci pokazać to, co jest najważniejsze w życiu i we wszystkich jasełkach :)
-pastuchowie: nie są strasznie inteligentni, co niektórzy są nawet głupkowaci (brawa dla Ani za Pokemona :D), ale mają wielki serca.. to pokazuje, że nie trzeba być ani kimś wielkim, ani niezwykle mądrym, by być dobrym człowiekiem... poza tym, poświęcają się.. są biedni, nie mają prawie nic, ale mimo wszystko oddają ostatnie rzeczy, jakie mają, Małemu Dzieciątku.. :)
-królowie: to, że pasterze nie są mądrzy, nie świadczy, że wszyscy dobrzy ludzie tacy są.. dla kontrastu, w jasełkach pojawiają się Trzej Królowie, zwani Mędrcami... oni również poświęcają się, podróżują przez 50 lat, by oddać pokłon Jezusikowi.. :) 
-Maryja, Józef: to Oni są poważni i mają bardzo głębokie teksty filozoficzne... to właśnie Oni przekazują nam cały morał i sens jasełek i Bożego Narodzenia.. tylko właśnie wygląda na to, że nie wszyscy chcieli zobaczyć ten głębszy sens..
-diabeł: czarny charakter... manipuluje ludźmi, zwłaszcza Herodem, próbuje zabić Chrystusa, jednak mimo tego, iż ma taką władzę nad ludźmi, nawet jemu nie udaje się pokonać Dzieciątka i jego plany kończą się klęską.. :)
-Herod: kolejny czarny charakter, ale nieco inny.. jest strasznie prymitywny, głupi, co podkreślała idealnie mimika Roberta, który go zagrał.. tu okaski się należą.. :) mimo tego, iż popełnia "największe zło", jak to sam określa, gdy chce naprawić swoje błędy, dostaje szansę na oczyszczenie, na poprawę.. to pokazuje, iż Bóg potrafi wybaczyć nawet największemu grzesznikowi.. ten motym z Herodem ma bardzo piękne przesłanie..
-śmierć: tu również bardzo ważne przesłanie- nawet ona idzie złożyć pokłon Chrystusowi..
 
 Uf.. ale się rozpisałem.. to do mnie aż nie podobne.. mam nadzieję, że was nie zanudziłem... :)

madry_ptok : :
sty 12 2006 Jasełka, które wstrząsnęły szkołą.....
Komentarze: 7

 I znów klasa 1a wzbudziła kontrowersje.. tym razem z pomocą przedstawicieli innych klas.. wystawione przez nas jasełka albo bardzo się podobały.. albo zostały uznane za beznadziejne... zarzucono im niechrześcijaństwo.. cóż, ciekawe, napisane przez jezuitów, wystawiane przez seminarzystów... a niechrześcijańskie?? Tylko dlatego, że była to inna interpretacja??!! Oczywiście, pozytywne oceny wystawiali głównie uczniówie, negatywne- nauczyciele.. właśnie to mnie ostatnio niemiłosiernie ostatnio wkurza- nadinterpretacje.. doszukiwanie się we wszystkim drugiego, ukrytego i złego sensu.. :/:/:/ przecież nie można wszystkiego robić tak patetycznie.. to, że nasze jasełka, prócz najważniejszego przesłania, największej Prawdy, narodzenia Chrystusa, zawierała elementy humorystyczne, nie znaczy że były jakieś obrazoburcza.. :/ no, i nie jestem pewien, czy w takim razie jest sens w wystawianiu jasełek przed parafianami.. wiecie, jak zaaregują co niektórzy..??!!

 A wiecie, że do naszego horroru też się doczepili co niektórzy..??!! Nie mogę już wysłuchiwać tego, niedług nie będzie można zrobić niczego nowego, bo to będzię wbrew tradycji i będziemy każdego roku oglądać te same, poważne jasełkach, z których nikt nic nie zapamięta, bo nie będzie to nikogo interesować.. chyba liczą się intencje i główne przesłanie??!!

madry_ptok : :
sty 10 2006 Recenzje :)
Komentarze: 4

  Och, żeby się wreszcie zaczęły te ferie.. już na serio można nie wyrobić.. zwłaszcza w czwartek: Msza klasowa, konkurs z j.ang., konkurs teologiczny, jasełka, kartkówka z anglika... no przecież tak się nie da.. (chociaż wczorajsze szalone czytanie w nocy "Ślubów panieńskich" miało swój smaczek ;))

A właśnie.. w sprawach książek.. zdałem sobie sprawę, że tak w sumie to na początku pisania tego bloga to zapewniałem, że będę też pisał o książkach, które właśnie czytam,... a tu nic ;).. czas więc na poprawę..

 Przez ostatnie tygodnie przeczytałem parę pozycji.. co najważniejsze?? Więc, z pewnością "Cień wiatru".. w necie prawie same superlatywy.. a w rzeczywistości, książka nie jest jakaś "supergenialna" i nie padłem z wrażenia na ziemię.. ale coś w sobie ma.. taką dziwną magię, jaką mają tylko niektóre książki.. Kolejna książka to "Reguła czterech".. do przeczytania jej zachęciły mnie szumne zdania na okładce.. więc, wywnioskowałem, że to pewnie nie jest aż takie fajne, ale da się przełknąć.. a tu proszę, jest to, czego oczekuję od tego rodzaju książek.. akcja, zagadki, miłość :P.. więc się nie zawiodłem.. książką, o której muszę po prostu napisać jest.. "Najstarszy" Paoliniego.. niesamowite zaskoczenie.. przeczytałem pierwszą część, "Eragorna", i trochę się zawiodłem.. oczekiwałem drugiego Harrego czy czegoś takiego.. a tu język dziecinny, akcja niezbyt płynna, głupia imitacja języka dorosłych, nieudane próby z patosem czy ewidentna kalka z innych wielkich autorów..czyli wszystko to, czego można się było spodziewać po piętnastoletnim autorze... zabrałem się wieć do "Najstarszego" z mieszanymi uczuciami.. a tu proszę, autor się rozwinął.. psychologia bohaterów rozwinięta, akcja przyspieszyła, nieco inwencji autora.. a przede wszystkim język.. o niebo się polepszył.. :) parę lat i książek, a Paolini jeszcze zaskoczy świat bardziej, niż dotychczas :)

  Już wkróce jasełka.. patrząc z mojego punktu widzenia porażka.. no bo kto chciałby grać króla o dziwnych cechach pedzio-podobnych... :D

 pozdrawiam,

 ptok :)

madry_ptok : :